11.02.2015

Chapter 2


Alexander Devonshire pracował nad kolejną sprawą, gdy do gabinetu wpadła jego siostra.
- Arabello, ile razy ci przypominałem, abyś pukała przed wejściem do mojego gabinetu – powiedział szorstkim głosem mężczyzna. Nie znosił, gdy ktoś mu przerywa podczas pracy.
- Och, Alex wyluzuj, przecież jesteś sam – zaśmiała się blondynka. 
- To nie znaczy, że zasady dobrego zachowania przestały obowiązywać – odparł. 
- No dobrze, mogę wejść jeszcze raz, ale tym razem zapukam – odpowiedziała Ella i spojrzała na brata. 
- Obejdzie się. Ale powiedz mi, czego chcesz? Od kilku tygodni nie przyjeżdżałaś do domu na weekend, co tym razem się zmieniło?
- No, więc…chciałabym się o coś ciebie zapytać – zaczęła nieśmiało dziewczyna i usiadła na biurku hrabiego.
- Jeżeli chodzi o tą pijacką imprezę, nie zmieniłem zdania – odpowiedział blondyn nie zaszczycając spojrzeniem swojej siostry.
- Nie o to mi chodzi. A co do tej imprezy, to ona już się odbyła, ale nie martw się nie poszłam na nią – powiedziała cicho Ella.
- Bardzo się cieszę, że zastosowałaś się do mojej prośby, a teraz wykrztuś wreszcie, o co ci chodzi. 
- Chciałabym zaprosić do nas moją przyjaciółkę na najbliższy weekend. Będziemy mieć wolny również piątek, więc mogłybyśmy przyjechać wcześniej – odparła radośnie dziewczyna. 
- Jeżeli chcesz zaprosić córkę Lorda Josefa Rohde, to nie mam nic przeciwko – odpowiedział Devonshire.
- Nie chodzi mi o Eveline Rohde. Mam nową przyjaciółkę.
- Nic o tym nie wspominałaś. Kim ona jest? Znam jej rodzinę? – dopytywał zaciekawiony mężczyzna.
- Na pewno nie znasz jej rodziny, bo ona jest Amerykanką – wyszeptała Arabella, spoglądając na jedyne zdjęcie ustawione na biurku. Było sprzed pięciu lat.  Widniała na nim cała jej rodzina. Wtedy Alexander nie był jeszcze tak despotyczny i surowy. 
- Amerykanką? Uważasz, że ta osoba jest dla ciebie odpowiednim towarzystwem – odparł Alex mrużąc oczy. 
- Tak, Louise jest najlepszą koleżanką, jaką kiedykolwiek miałam!
- A kim są jej rodzice? Z jakiej rodziny pochodzi? Jak z takiej samej warstwy społecznej jak my?
- Nie wiem, kim są jej rodzice, ponieważ Lou wychowała się w domu dziecka. Ale jest jedyną osobą, która tak naprawdę mnie rozumie – odpowiedziała wyraźnie dziewczyna. Wiedziała, że jej brat tak zareaguje na jej nową znajomość.  Dobrze, że postanowiła mu nie mówić o tym, że Carmichael jest top modelką. 
- W domu dziecka? Dobrze wiesz, że takie osoby mogą nie być dobrze przystosowane do życia w społeczeństwie.
-Słucham? Louise jest bardzo przystosowana do jakiegokolwiek społeczeństwa wiec nie masz, o co się martwić – odparła dumnie blondynka. Czasami nie wierzyła, że takie słowa wypowiada jej rodzony brat. Po odziedziczeniu tytułu po ojcu, bardzo się zmienił.
- Dobrze, ale sugerowałbym, abyś jeszcze zaczekała nim zaprosisz do nas swoją nową znajomą – powiedział Alexander i przyjrzał się młodszej siostrzyczce. Od śmierci ojca i przeprowadzce matki do Francji starał się opiekować Arabellą jak najlepiej tylko mógł. Wciąż jednak zastanawiał się czy aby na pewno dobrze postępuje chroniąc i izolując siostrę od prawdziwego życia.
- Nic z tego. Tak naprawdę to już zaprosiłam Lou na ten weekend, więc musisz się zgodzić – zaśmiała się cicho młoda kobieta.

Podekscytowana Arabella wpadła do mieszkania Louise i uśmiechnięta oznajmiła.
- Zapraszam cię do mnie na weekend. Zobaczysz będzie super zabawa. Wiem, że mieszkam na wsi, ale i tak będzie fajnie - powiedziała szybko. Specjalnie powiedziała swojemu bratu, że już zaprosiła koleżankę inaczej Alex na pewno nie dałby się przekonać, aby Lou mogła do nich przyjechać. Brunetka zaskoczona niespodziewaną wizytą i entuzjazmem przyjaciółki aż zaniemówiła. 
- Mam do ciebie przyjechać? Nie wiem czy to jest dobry pomysł - odparła szybko.
- W końcu poznasz mojego brata. Aha, mam nadzieję, że na ten weekend nie miałaś zaplanowanego żadnego wyjazdu? - zaniepokoiła się blondynka.
- Nie niczego nie miałam zaplanowanego, ale czy twój brat wie, że mnie zapraszasz?
- No pewnie. Sam to zaproponował - Ella widząc zdziwienie koleżanki kontynuowała entuzjastycznie - Wiesz Alex chce poznać tą niesamowitą osobę, która jest dla mnie jak rodzona siostra. A wiesz, że nie potrafię mu odmawiać, więc mam nadzieję, że pojedziesz ze mną do Devonshire Place - dokończyła Arabella i zadowolona stwierdziła, że Louise na pewno nie zauważyła, że minęła się trochę z prawdą.
- A czy Alexander wie, kim jestem? Powiedziałaś mu? - dopytywała brunetka.
- To znaczy, powiedziałam mu tylko o twoim przykrym dzieciństwie, czym był bardzo zasmucony. Ale oczywiście nie wspomniałam, że jesteś modelką - odparła szybko Devonshire.
- No dobrze - powiedziała sceptycznie nastawiona Lou - pojadę z tobą.
- Super! Nawet nie wiesz jak się cieszę - blondynka przytuliła przyjaciółkę. - Po raz pierwszy się nie zanudzę w domu z tym sztywniakiem.
- Nie rozumiem, czemu aż tak bardzo nie lubisz jeździć do domu? - zapytała Louise. Gdyby ona miała, kogo odwiedzać robiłaby to z radością. Jak przez mgłę pamiętała wizerunek swojej matki, która była dla niej taka dobra i troskliwa. 
- No wiesz muszę siedzieć z Alexem, a on się pyta tylko o studia, o to, jakie mam plany na przyszłość. A poza tym często odwiedza nas jego przyjaciel Logan i wtedy to spędzam czas sama - opowiedziała.
- Przyjaciel Logan? Nigdy o nim nie wspominałaś? Często do was przyjeżdża? Razem spędzają czas? Co wtedy robią? Może wiesz twój brat i ten mężczyzna... - zaczęła Lou, ale niebieskooka szybko jej przerwała
- No, co ty? - zaśmiała się. - Mój brat i Logan na pewno nie są homoseksualistami! Nie wiem jak mogło ci to przyjść do głowy?
- No wiesz...skoro tak często do was przyjeżdża? - zastanowiła się głośno brunetka.
- Na pewno nie. Poza tym Logan ma, co noc inną dziewczynę w łóżku. To znaczy tak słyszałam - odparła smutno blondynka.
- Ach tak, już rozumiem! On ci się podoba - zawołała Louise.
- No wiesz, znam go odkąd skończyłam piętnaście lat. Logan zawsze jest taki zabawny i czarujący. Gdybyś go tylko zobaczyła. Jest naprawdę przystojny. Ale od zawsze traktuje mnie jak swoją siostrę, nic poza tym. Jestem idiotką, bo podkochuje się w nim od ośmiu lat - podsumowała Arabella.
- Nie warto tracić czasu na kogoś, kto cię w ogóle nie zauważa, musisz poszukać sobie kogoś lepszego - pocieszyła przyjaciółkę Lou. - Może jak byś chciała moglibyśmy iść na jakąś imprezę w Londynie. Wiem, że brat ci nie pozwala, ale mam dużo zaproszeń do modnych klubów i na rożne branżowe bankiety. Mogłabyś spotkać kogoś naprawdę ciekawego - dodała Carmichael.
- No nie wiem - odparła zmieszana blondynka.
- Nie odpuszczę ci. Coś za coś. Ja pojadę z tobą na wieś i poznam twojego odrażającego brata a ty pójdziesz ze mną na super imprezę. Nie przyjmuje odmowy - zaśmiała się Louise.
- No niech ci będzie. Tylko nic nie mów o tym Aleksowi - odpowiedziała Ella.

W piątkowy poranek obie dziewczyny punktualnie o ósmej wyruszyły z Oksfordu do posiadłości należącej do rodziny Devonshire. Arabella była bardzo podekscytowana i nie mogła się doczekać aż przedstawi bratu swoją najlepszą przyjaciółkę. Miała nadzieję, że oboje się polubią i że Alex nie będzie wytykał Lou jej pobytu w domu dziecka. Louise, która cicho siedziała w samochodzie nie po tej stronie, po której zawsze siedzi pasażer dziwiło się jak Ella może prowadzić samochód siedząc po prawej stronie. To było nie do pomyślenia. Również miała nadzieje, że hrabia Devonshire nie pozna jej. Zresztą sama Arabella mówiła ze jej brat nie czyta plotkarskich gazet i nie orientuje się w świecie mody, mimo iż zawsze jest nienagannie ubrany. 
- Mam nadzieję, że nie masz wrażenia, że cię zmusiłam żebyś ze mną pojechała - zapytała cienkim głosem blondynka.
-'No, co ty. Cieszę się, bo w końcu będę miała chwilę, aby odetchnąć. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że będę miała aż tyle nauki na pierwszym roku - odpowiedziała Lou.
- Tak jest zawsze. Na pierwszym roku jest najwięcej nauki, ponieważ wtedy odpadają najsłabsi. U mnie też kilkanaście osób nie wytrzymało natłoku zajęć i zrezygnowało albo polegli na egzaminach. Ale w końcu to Oksford. Ta uczelnia w rankingach najlepszych uniwersytetów na świecie, nic dziwnego, że jest taki wysoki poziom - opowiedziała Arabella. Sama pamięta swoje początki. Nie szło jej najlepiej, mimo iż wcześniej nigdy nie miała problemów z nauką. Zawsze była najlepszą uczennicą. Ale prawo nigdy nie było jej ulubioną dziedziną, więc nie zawsze miała ochotę się tego uczyć. 
- Mam nadzieję, że na drugim roku będzie łatwiej - westchnęła brunetka. Coraz rzadziej miała czas na pracę w weekendy. Często musiała rezygnować w ostatnim momencie, z jakiegoś pokazu czy sesji, bo musiała się uczyć do kolokwium czy zaliczenia. Nie brakowało jej pieniędzy, jednak nie chciała wyjść z obiegu. Jak już raz się odpuści, wtedy już nie ma szansy na powrót. 
- Nie martw się. Na pewno dasz radę. Słyszałam, że jak na razie jesteś jedną z najlepszych studentek na roku. Jestem z ciebie taka dumna - powiedziała wzruszona Ella i zaśmiała się ironicznie. 
- Przestań! Inaczej zaraz poproszę, abyś mnie wysadziła na tej ulicy i do domu pojedziesz sama - zagroziła brunetka.
- O nie, tylko nie to!
Po godzinie jazdy dziewczyny dotarły do domu Arabelii. Blondynka zaparkowała samochód przed posiadłością i zaprowadziła przyjaciółkę do wejścia. Louise przyglądała się uważnie Devonshire Place. Dom na prawdę robił wrażenie i na pewno zasługiwał na mimo pałacu. 
- Mam nadzieję, że ci się tu podoba. Wiem, że trochę wygląda jak w dziewiętnastym wieku, ale ten dom to zabytek i nie możemy za bardzo zmienić jego wyglądu z zewnątrz. Często odbywają się tu remonty konserwacyjne. - opowiedziała Ella. - Alex będzie dziś po południu lub przyjdzie w sobotę rano. W tygodniu mieszka w Londynie, tam ma swoją kancelarie prawniczą, którą teraz prowadzi z Loganem. 
- Wiec na razie będziemy same? - upewniła się Louise.
- Dokładnie tak - uśmiechnęła się uroczo Arabella. Szybko otworzyła drzwi i zaprosiła przyjaciółkę do środka.
- Bardzo tutaj gustownie- powiedziała speszona Carmichael. 
- Wiem, co sobie myślisz, ale nie zwracaj uwagi na ten wystrój. Nic się tutaj nie zmieniło odkąd się urodziłam. Acha, tylko bardzo cię proszę uważaj na te wszystkie wazony i porcelanowe wazy, Alex nie byłby zachwycony gdyby coś się stłukło. Wiesz chyba jest jakoś przywiązany do wszystkich tych rzeczy - gdy blondynka zauważyła zdziwioną minę Lou, wybuchła śmiechem.  - Wiem, że mój brat jest dziwakiem ale jest całkowicie nieszkodliwy - powiedziała rozbawiona Ella.
- No proszę i to mówi moja ukochana siostrzyczka - obie dziewczyny usłyszały męski głos i po chwili do salonu wszedł wysoki mężczyzna. Arabella szybko do niego podeszła i rzuciła mu się na szyje.
- Alex jak dobrze cię widzieć! - uśmiechnęła się sztucznie. Louise nie była w stanie dostrzec brata Elli, który teraz stał odwróćmy tyłem do niej, jednak zauważyła jego ciemnoblond włosy i muskularną sylwetkę. Po chwili, gdy rodzeństwo się przywitało, blondynka podeszła do Lou.
- Alexander chciałabym abyś poznał moją najlepszą przyjaciółkę Louise. Mam nadzieję, że polubisz ją chodź trochę tak jak ja - dziewczyna się uśmiechnęła i w tym momencie Carmichael podniosła wzrok i zobaczyła przed sobą mężczyznę, z którym spędziła ostatnią noc w Nowym Jorku. Był dokładnie taki, jakim go zapamiętała. Regularne rysy twarzy, zmierzwione włosy i atletyczna sylwetka, nic się nie zmienił. Nigdy by nie pomyślała, że jej tajemniczy kochanek okaże się bratem jej przyjaciółki! Zauważyła, że mężczyzna również przygląda jej się zmieszany. Zapewne też nie spodziewał się, że jeszcze kiedykolwiek się spotkają po raz kolejny. Dostrzegając zdziwioną minę Arabelli, brunetka szybko wyciągała dłoń, aby przywitać się z hrabią Devonshire.
- Bardzo mi miło pana poznać, jestem Louise Carmichael - powiedziała kobieta starając się, aby jej głos był w miarę naturalny.
- Cieszę się, że mogę panią gościć w moim domu, Alexander Devonshire - odparł blondyn zachrypniętym głosem, uważnie przyglądając się swojemu gościowi. Gdy oboje uścisnęli sobie ręce Louise czuła jak drży przy niewinnym dotyku tego mężczyzny. Wciąż dokładnie pamiętała jak przyjemna była ich wspólna noc.
- Och nie bądźmy tacy oficjalni - zawołała entuzjastycznie Ella. - Możecie mówić sobie po imieniu, przecież wszyscy jesteśmy jeszcze młodzi. 
- Moja siostra ma rację, proszę mówić mi Alex - odparł mężczyzna i szybko dodał - Mam nadzieje, że miło spędzicie tutaj czas. Przepraszam cię, ale musimy jeszcze z Loganem, skoczyć jeden pozew - ostanie zdanie skierował do swojej siostry, mimo to Alexander nie spuszczał wzroku z Lou. Dziewczyna nie wiedziała jak się ma zachować. Arabella na pewno zauważyła dziwne napięcie pomiędzy nią a jej bratem. W tym momencie Louise zdała sobie sprawę, że to będzie naprawdę długi weekend.

Witam was bardzo serdecznie. Już na wstępie chciałabym przeprosić, że dodaję rozdział z opóźnieniem, ale w poniedziałek miałam jeszcze ostatni egzamin i nie miałam czasu na dokończenie go. Jednak kolejny rozdział pojawi się planowo 17.02. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Bardzo miło mi czytać, że to co piszę podoba wam się :) Mam nadzieję że dzisiejszy rozdział też ocenicie i opiszecie co o nim myślicielce. Jeszcze chciałabym przeprosić za jakiekolwiek błędy w tekście. Staram się aby było ich jak najmniej, jednak jestem tylko człowiekiem i nie wszystkie wyłapie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia :D

Obserwatorzy